Kolejny wakacyjny miesiąc za nami – przyszedł sierpień. Nieco nostalgiczny miesiąc zwiastujący nadejście jesieni. Jednak, zanim się sierpień rozkręci na dobre mam dla Was zaległy instamix.
Lipiec, jak zawsze, był pełen smaków. W tym miesiącu poznaliśmy trzy nowe miejsca w Krakowie – modne ostatnio sushi rolls w lokalu przy Miodowej, knajpkę na Starym Podgórzu stawiającą na kurczaka w tempurze np. w przepysznej sałatce oraz kultową Alchemię znajdującą się w sercu Kazimierza, tym razem od kuchni ;) W lipcu zmierzyłam się też z indyjskimi smakami w naszej kuchni – mogłabym je jeść na okrągło!
Takie niebo nad Krakowem się czasem zdarza :)
Ciepłe wieczory sprzyjają siedzeniu na balkonie. Niestety, burze nie były łaskawe dla mojej lawendy :(
A tutaj kilka zwierzaków ;) Koza, która mieszka w ogródku na przeciwko domu moich dziadków (a to niby w mieście dalej) oraz powrót do mojego hobby z lat dziecięcych – origami.
Na koniec kilka ujęć z naszego wakacyjnego tygodnia w górach. Na pierwszych dwóch zdjęciach prezentują się Zygmunt i Hela, popielice :) Przeurocze stworzenia mieszkające na strychu, które czasem wpadają do kuchni. Na ogół są nieszkodliwe, jedynie mogą uprzykrzyć życie, jeśli zostawimy jedzenie na stole (tym razem dobrały się do masła i smakowało im pesto).
Wakacje to także czas na spokojne gotowanie – jagodzianki z prodiża (niebawem na blogu) oraz racuchy z ostatniego wpisu. Do tego taaaakie widoki – uwielbiam zwiedzać świat, ale zawsze te doskonale znane widoki robią na mnie wrażenie. Polska też jest piękna!
Oczywiście, że Polska jest piękna (bez "też"), trzeba tylko chcieć to piękno odkryć.
Jak ja lubię Twoje instamixy :) Są mega pozytywne :)
O tak, Polska jest przepiękna :)
I zachciało mi się racuchów ;)
Jak zawsze super mix.
fajny! :-)