Ostatni “zimowy” miesiąc sezonu 2016/2017 za nami – minął marzec. Jaki był? Raz spokojny, raz pełen wrażeń, czyli jak zawsze u nas.
Rozpoczął się od dość spontanicznego wypadu w Alpy na długi weekend – dwa dni na stokach, trzeci dzień na spacerze w lesie i powrót do Krakowa. Mimo tego, że było czuć, że sezon już się powoli kończy to i tak warunki mieliśmy bardzo przyjemne i mieliśmy szansę się wyjeździć. To był naprawdę udany weekend!
Pozostałe weekendy poświęciliśmy głównie na spotkania rodzinne, jak i korzystanie z uroków Krakowa – spacery w ulubione miejsca, odwiedziny ulubionych (oraz nowych) knajpek i cieszenie się tym miastem. Dobrze nam się tutaj mieszka :) Odwiedziny w rodzinnych stronach to również stały punkt w każdym miesiącu, tym razem jeden weekend spędziliśmy w Gliwicach, a kolejny w drodze po prawie całym Śląsku. Jeden jubileusz rodzinny za nami, kolejne dopiero czekają na swoją kolej, podobnie jak inne ważne okazje.
Marzec zakończył się piękną pogodą, tak piękną, że w końcu wyciągnęłam mój rower – L. jeździ praktycznie cały czas. Rowerowe poranki to naprawdę fajna sprawa, mam nadzieję, że pogoda w najbliższym czasie nas nie zawiedzie. Ostatni weekend (już kwietniowy) to kolejny krakowski weekend, ale z takich, kiedy mam wrażenie, że ja tu nie mieszkam, a przyjechałam na wakacje. Pod Wawelem dzikie tłumy, kolejki do lodziarni na kilkanaście osób, a w popularnych knajpkach kończą się stoliki.
Z knajpek, w których byliśmy w ostatnim czasie możemy polecić:
- Tbilisuri – nowo otwarte miejsce przy Meiselsa, gdzie gotuje Zviad (nasz ulubiony Gruzin z Gruzji na kółkach). Niewielkie menu zgrabnie wyczerpuje temat kuchni gruzińskiej, ceny przyzwoite, tylko porcje mało gruzińskie, ale może to i lepiej, bo kto by to wszystko zjadł inaczej :D Dodatkowo mają najlepsze gruzińskie lemoniady oraz wodę (Borjomi <3).
- Nolio – jedna z najbardziej polecany krakowskich pizzerii przy Krakowskiej. Specjalizują się w stylu neapolitańskim – pomidory San Marzano, cieniutkie ciasto z pulchnymi brzegami, najlepsza mozzarella, i pieczenie trwające 60-90 sekund! Zjecie tutaj także pizzę bez… sera :) W menu dodatkowo pistacjowe tiramisu oraz typowe włoskie napoje.
- Oriental Spoon oraz Curry Up! – odwiedziny w naszych ulubionych azjatyckich smakach. Oriental Spoon na Paderewskiego to smaki zaczerpnięte z Korei – bibimbap w kilku wersjach, ze świeżymi i marynowanymi warzywami. Może nie jest to warszawska Miss Kimchi, ale jest to coś ciekawego. A Curry Up to nasi mistrzowie z indyjskim jedzeniem – uwielbiamy to miejsce za klimat (choć maleńkie), za jedzenie i za obsługę. To chyba najczęściej odwiedzana przez nas miejscówka w Krakowie.
Książki przeczytane w marcu:
- “Podróżnik fotograficzny” Jacek Bonecki
- “Food Pharmacy” Lina Nertby Aurell, Mia Clase
- “Wojna Winstona” Michael Dobbs
- “Uroczysko” Magdalena Kordel
- “Sezon na cuda” Magdalena Kordel
- “Enklawa” Remigiusz Mróz aka Ove Løgmansbø
- “Połów” Remigiusz Mróz aka Ove Løgmansbø
- “Inwigilacja” Remigiusz Mróz
Na blogu w marcu pojawiły się wpisy o:
- Poprzednie podsumowanie miesiąca – klik.
- Zimowe top 5 książek – klik.
- Sposoby na wiosenne przesilenie – klik.
- Marcowe umilacze – klik.
- Przepis na mazurka cytrynowego z bezą – klik.
- Przepis na wegańskie burgery z cieciorki i buraka – klik.
A jak minął Wasz marzec?
Fajny ten Twój marzec był:) u nas to na plaży miejsc brakowało w weekend;)
Widziałam u kilku osób, które obserwuję na IG – szaleństwo!
Kasiu, super zmiana! Bardzo mi się podoba ta odsłona bloga :)
Bardzo się cieszę :)
Ale śliczna z Ciebie dziewczyneczka :-) Widywałam Cię na fotkach już wcześniej, ale tutaj wyglądasz bardzo dziewczęco. Weszłam i przez moment nie wiedziałam, od którego wpisu zacząć, bo wszystkie wyglądają znajomo, ale widzę, że ten można uznać za pierwszy.
Piękne zdjęcia, i fajny marzec :)
Ale tu fajnie! :) No i Twoją buzię częściej widać :)
Zdjęcia jak zawsze piękne, dodatkowo uwielbiam góry, więc kupiłaś mnie nimi na amen :) Bajka!
Ooo już nie mieszkacie w Warszawie?
Jak Ty znajdujesz czas na przeczytanie tylu książek?
Zdjęcia super;)
Od 1,5 roku w Krakowie. A i to się niebawem zmieni ;)
Po prostu nie robię innych rzeczy :P Ludzie mają czas na imprezy, seriale etc. a ja wolę czytać. Kwestia wyboru, plus w zimie pomaga mi komunikacja miejska :D